jesienny wianek i nie tylko :)

          Helołki helołki

Ci co mnie znają wiedza ze jestem już o długiego czasu wierna szarościom w wielu odcieniach. Lubie je przełamywać odcieniami turkusu i mięty. Bardzo lubie to połączenie kolorów.
Musze Wam pokazać co dostałam w prezencie od wirtualnej koleżanki.
Madzia, bo tak ma na imię dziewczyna o której napisze, obecnie siedzi w domu na macierzyńskim. Jak widać wolny czas przy dziecku umie super zagospodarować. Zaczęła robić kolorowe wianki z kłębków kolorowej włóczki.Jeden przeznaczyła dla mnie-dziękuje kochana. Zresztą zajrzyjcie na jej niedawno założonego bloga. Jest na początku drogi, ale zapowiada się interesująco :)

Ostatnio w TK Maxxie wypatrzyłam świecznik wykonany z kawałka drewna brzozowego. 
Juz dawno o takim myślałam, ale wbrew pozorom wcale nie jest łatwy do wykonania, jak 
sie nie posiada odpowiednich narzędzi :)

Skoro jesteśmy przy naturze, to popatrzcie na kolejne zwierze które zagościło na poszewce. 

Tym razem to ryś w scenerii zimowej :). Jest niezwykły.

Nie wiem czy zauwazyłyście, ale na wielu blogach, głównie zagranicznych widać już przygotowania do świąt. Nie wiem czy to odpowiedni czas aby cos juz pokazywać, ale skoro juz mam glos, to z tego skorzystam :)


Bardzo sie ciesze ze w ostatnim numerze Mojego Mieszkania znalazło sie kilka ujęć z naszego domu. Jest mi bardzo przyjemnie z tego powodu i zachęcam do przeglądnięcia. Z tego miejsca chcialabym podziękować Asi (Green Canoe) za wspaniale spędzone kilka dni na wspólnej pracy :). To była niezwykła przygoda, DZIĘKI :)))


Przepraszam czytelników za utrudnienie w komentowaniu, ale niestety nadal ilośc spamów jest zatrważająca

Trzymajcie sie ciepło, u nas w piątek ma padać śnieg, chyba zima idzie szybciej niz byśmy chcieli :)

Lucy

udomowiony kawałek drewna :-)

Witajcie dziewczyny :)
Tak tak-mam kawałek drewna, który stal się wyposażeniem domu. Widywałam je bardzo często-same wiecie gdzie :). W ubiegłym roku spóźniłam się z moja prośbą o zostawienie jednej sztuki nie rozłupanej na drobniejsze części. W tym roku przyjechało do nas kilka kubików drewna i było w czym wybierać.Casting długo nie trwał, szybko wyłoniliśmy faworyta.



Gdy juz się okazało ze ten będzie NAJ , szybko został poddany obróbce. Został przykrojony na miarę, obdarty z kory do gołego i wygładzony szlifierką-wszystkie te przyjemne czynności dokonał osobisty mąż.Do nadania mu ostatecznego wyglądu przystąpiłam ja-w ruch poszła biała farba i olej w naturalnym kolorze na "blat".



Nie można powiedzieć, ze naturalny kolor buka jest nieładny, jest jak najbardziej OK. 
Ale jak sie ma nadmiar białej farby,to chce się ją zużyć do wszystkiego :).
Żeby pieniek poczuł się na czasie chciałam go obić dookoła metalowymi ćwiekami-czyli zrobić mu taką modną pieszczochę :).
 Niestety drewno bukowe jest za twarde albo ćwieki za miękkie, nic z tego nie wyszło.Wszystkie ćwieki które próbowałam wbić, krzywiły się.
Dlatego przymocowałam je wpierw do bawełnianej tasiemki, a tą przyczepiłam do pniaka.  W każdej chwili obrożę mogę zdemontować :)
Z dołu oczywiście są przykręcone obrotowe kółeczka, i tutaj ukłon znowu w kierunku marketu Jula-tam kółeczka można zakupić najtaniej:)
Gotowe!!!!

Teraz czekamy, aż pieniek w piękny naturalny sposób popęka.


 W moim warsztacie powstała kolejna poszewka ze zwierzakiem.
Jak wam się podoba ośnieżony nos wilka? Dla mnie idealna dekoracja na jesienno-zimowy czas :)

życzę dobrego tygodnia dla wszystkich odwiedzających :-)


Lucy
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...