Pod naszym dachem zamieszkał błękitny miś. Niby zwykły, a jednak szlachetnie urodzony :-)
W jego żyłach płynie błękitna krew, stad chyba jego ubarwienie.
Jak go zobaczyłam na sklepowej półce od razu wiedziałam ze ze mną stamtąd wyjdzie.
Zrobił na mnie dobre pierwsze wrażenie wizualne.
Poprosiłam o podanie mi go, przez panią sprzedająca w celu oględzin z bliska.
Jak go dotknęłam wiedziałam, ze to coś innego niż pluszak z napisem Made in china.
W jego żyłach płynie błękitna krew, stad chyba jego ubarwienie.
Jak go zobaczyłam na sklepowej półce od razu wiedziałam ze ze mną stamtąd wyjdzie.
Zrobił na mnie dobre pierwsze wrażenie wizualne.
Poprosiłam o podanie mi go, przez panią sprzedająca w celu oględzin z bliska.
Jak go dotknęłam wiedziałam, ze to coś innego niż pluszak z napisem Made in china.
Cena tego cuda.................... bła cha cha.
Uszyty jest z materiału w pastelowym odcieniu krateczki Vichy, w środku jest wypchany czymś niesamowicie lekkim i mięciutkim.
Wszystkie jego zalety miały wytłumaczenie w jego wszytym rodowodzie. Jak się okazało, to miś o pochodzeniu francuskim z firmy Dior. Na jednej z łapek ma wyhaftowane logo, tak na wypadek gdyby mu ktoś chciał odciąć jedwabną metkę z pupy :-)
Śliczny!!!!
OdpowiedzUsuńno to faktycznie królewski miś Ci się trafił :)
OdpowiedzUsuńfajnusi jest
Ale fajny . Pięknie stworzony z ślicznej tkaniny.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
ładny miś :)
OdpowiedzUsuńZ rodowodem i w dotyku naprawdę fantastyczny!
OdpowiedzUsuńŚliczny urokliwiec.
OdpowiedzUsuń