Tak jak wspominałam wcześniej wzięło mnie na ozdoby lniane. Do kompletu brakowało mi jeszcze tylko firanek. Myślałam, rysowałam, mierzyłam aż wreszcie poleciałam do sklepu
i zakupiłam -szary len, biały len i bawełniana koronkę w kolorze lnu.
W pierwszej kolejności uszyłam krótkie firanki do wykuszu. Żeby je uszyć musiałam wziąć jeden dzień urlopu - szyłam od rana do samego wieczora :-).
i zakupiłam -szary len, biały len i bawełniana koronkę w kolorze lnu.
W pierwszej kolejności uszyłam krótkie firanki do wykuszu. Żeby je uszyć musiałam wziąć jeden dzień urlopu - szyłam od rana do samego wieczora :-).
Na tle szarego lnu przyszyłam serduszka, które wycięłam z bawełnianej serwetki.
Dół białej lnianej mgiełki obszyłam koroneczką.
Dół białej lnianej mgiełki obszyłam koroneczką.
Szycie czterech sztuk zasłon długich zajęło mi tez sporo czasu-mimo, ze nie były wcale udziwnione. Najwięcej pracy było przy troczkach :-). Ale jak już się uporałam z szyciem,wyprasowałam,powiesiłam i odetchnęłam z dumą w oczach. Efekt wyszedł świetny. Niestety zdjęcia nie oddają ich urody-jest za słabe światło i w ciągu dnia i wieczorem-nie potrafię oddać ich urody-po prostu musicie uwierzyć na słowo-hehehe.
Zasłony uszyłam z napisem CLV (c'est la vie). Było to pierwsze moje doświadczenie
z papierem transferowym. Zamierzony efekt został osiągnięty.
Szaro-bury kolor świetnie koresponduje z pomarańczem. Ze spaceru przytargałam trochę gałązek dzikiej róży-teraz służy jako ozdóbka pozatykana w rożne miejsca.
z papierem transferowym. Zamierzony efekt został osiągnięty.
Szaro-bury kolor świetnie koresponduje z pomarańczem. Ze spaceru przytargałam trochę gałązek dzikiej róży-teraz służy jako ozdóbka pozatykana w rożne miejsca.