witajcie moi kochani :-)
Dostałam kilka ponagleń i bur za to, ze nic nowego nie pokazuję :-)).
Szybciutko to w takim razie nadrabiam.
Dzieje sie u mnie tak dużo ze musiałabym pisać przynajmniej dwa posty dziennie, ale to nie mój styl :-).
Na naszym tarasie zagościł nowy mebel-to meksykański kominek ogrodowy.
Marzyl mi sie taki od ubieglego roku, ale jakoś wciąż coś mi stawało na przeszkodzie.
W oryginale piec meksykański jest wykonany z gliny, ale nie chciałam go z powodu ograniczeń typu : ze można w nim palić tylko brykietem lub węglem drzewnym. Oba zapachy nie nalezą do najpiękniejszych. Co palące sie drewno, to palące się drewno, anie jakieś wióry :-).
Poza tym mały szczegół-piec gliniany nagrzewa sie cala powierzchnia i gdyby się chciało go przesunąć, to jest mały problem. Nasz ma wygodne uszy i można go przenosić z miejsca na miejsce nie narażając sie na poparzenie.
Piecyk jest idealny na nadchodzące chłodne wieczory w ogrodzie lub na tarasie. Wiemy ze w naszym klimacie wieczory kiedy można posiedzieć bez zbędnego okrycia jest kilka w roku. Z kominka szybko wydobywa się przyjemne ciepło. Może być traktowany również jako odstraszacz na owady.
Wczoraj wypróbowaliśmy jego dodatkową funkcję. Posłużył nam jako wędzak :-). Wędzenie trwało 2,5 godziny ale uwędzony pstrąg, rano wyłowiony z rzeki przez mojego osobistego męża ,smakował nieziemsko :)
zobaczcie czy nie wyglada przyjemnie?
za kilka dni taras przejdzie mały lifting-robi sie zadaszenie przynajmniej nad częścią.
Jesli zrealizuje to co mam w głowie,, to będzie cudnie :-))
bardzo dziekuje za odwiedziny i miłe komentarze :-))
Lucy